„Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki” Karoliny Dzimiry-Zarzyckiej




Maria Dulębianka, uzdolniona artystycznie, malarka, grała na skrzypcach wbrew powszechnej opinii, że kobiecie to nie przystoi. Była wolnomyślicielką, feministką, towarzyszką życia Marii Konopnickiej. Książka „Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki” Karoliny Dzimiry-Zarzyckiej od @marginesy to wnikliwe studium życia tej wybitnej kobiety. Jej życie wpisuje się w nurt literatury herstorycznej i feministycznej, pokazującej oblicza kobiet, które tworzyły mimo wszystko, działały wbrew stereotypom, obalały krępujące je konwenanse. 


Urodziła się w Krakowie, malarstwa uczyła pod okiem Jana Matejki, który kobiety traktował z góry, była uczennicą wrszawskiego artysty Wojciecha Gersona oraz studentką paryskiej Academie Julien. Kurs przygotowawczy robiłą w tej samej wiedeńskiej pracownii co Gustav Klimt. W jej obrazach uwagę przyciągają twarz i ręcę. Bardzo realistyczne postacie ukazane na płótnach to chwile uchwycone z nia codziennego. Równie często jak kobiety, portretowała dzieci. Malowała też pejzaże. Przez jednych zachwalana i przyrównywana do Bilińskiej i Boznańskiej, przez innych krytykowana, często spotyka się całkiem sprzeczne opinie. Dużo w jej pracach realizmu i uczuć, które odczuwać i odtwarzać umiały tylko kobiety.


Co kobiety widziały w kobietach? Odnajdowały u swych przyjaciółek „życzliwą uwagę, pełne zrozumienie, wspólne tematy i podobne rozrywki intelektualne” (s. 41). Rola kobiety miała się sprowadzać do roli żony i matki. I nie były to tylko społeczne oczekiwania, ale też prawna dyskryminacja. Życie samotnicy w odczuciu społeczeństwa Dulębianka wybrała więc sama. Bez męża, który decydowałby o jej pracy i zarobkach, była zależna tylko od siebie i mogła całkowicie poświęcić się pracy twórczej.  



Marię Konopnicką poznała, gdyż obracały się w tych samych środowiskach Warszawy. Do ich spotkania prędzej czy później musialo dojść. Gdy Marie się spotykają, Konopnicka żyje już sama z sześciorgiem dzieci, utrzymując je z korepetycji i twórczości literackiej. Podróżują razem: do Monachium, Zurychu, odwiedzają Mediolan, Bolonię i Florencję, Lwów stanie się dla nich ważnym miejscem. W pewnym momencie trudno pisać biograficzną książkę o Dulębiance, pomijając Konopnicką. Jest to wręcz niemożliwe. 


Ta książka to oprócz fenomenalnej biografii Marii Dulębianki pełnej odwołań do źródeł, faktów i zdjęć, to także podróż do przeszłości, do czasów, gdy kobiety w Polsce zaczynały walczyć o swoje prawa, gdy do głosu dochodziły teorie feministyczne. Dulębianka kandydując do Sejmu, szukala etycznych rozwiązań politycznych problemów. Wiedziała, że „przyszłość jest kobietą”. 



Zachwyciła mnie ta lektura. Mogłabym pisać znacznie więcej o książce, o życiu Dulębianki. Wiadomości, które zebrała autorka Karolina Dzimira-Zarzycka, wykonując ogrom pracy, kreślą niezwykle interesujący obraz malarki, działaczki, kobiety przełomu wieków XIX i XX. W 1910 traci przyjaciółkę, ją samą pokona tyfus w 1919 roku, kiedy uczestniczyła w misji Czerwonego Krzyża. Niezwykła książka o inspirującej kobiecie, która zawsze miała odwagę być sobą. Polecam

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

„Albert Einstein. Teoria względności” Carla Wilkinsona

„Co zrobi Frania? Życzliwość” Barbary Supeł

„Wnuczka wariatki. Pola” Danuty Noszczyńskiej